Miesięczne archiwum: marzec 2015

Janusz Śniadek – Katalog wystawy “Andrzej Jan Piwarski – malarstwo, rysunek – ŚLADY – NADZIEJE – 1970-1980-2010. Wystawa z okazji 30.rocznicy powstania NSZZ SOLIDARNOŚĆ -Muzeum Historyczne Mista Gdańska – GDAŃSK – 14 sierpnia – 3 października 2010

„Solidarność”, która zrodziła się z pragnienia wolności, sprawiedliwości społecznej i obecności krzyża w życiu publicznym, nie tylko dała Polsce i wielu innym narodom wolność, ale była również twórczą inspiracją dla wielu środowisk.Znakomitym tego przykładem jest malarstwo Andrzeja Jana Piwarskiego.

        Dwadzieścia lat temu, w 10. rocznicę powstania NSZZ „Solidarność”, mogliśmy pod patronatem przewodniczącego Lecha Wałęsy oglądać w Muzeum Historii Miasta Gdańska – wystawę malarstwa tego wspaniałego artysty, absolwenta gdańskiej PWSSP. Dzisiaj w 30. rocznicę, w roku ogłoszonym przez Komisję Krajową Rokiem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, możemy oglądać nawiązującą do tamtego wydarzenia wystawę: ŚLADY – NADZIEJE – SOLIDARNOŚĆ 1970-1980-2010.

        Ekspozycja pokazuje przede wszystkim ludzi domagających się poszanowania swojej godności. Ich cierpienie, nadzieję i walkę, która nie zawsze kończy się zwycięstwem. Doskonale oddaje klimat i czas tworzenia się polskiej „Solidarności”.
Uświadamia, że wolność, o którą walczył nasz Związek była rozumiana nie jako cel sam w sobie, ale środek do przywrócenia sprawiedliwości społecznej. O tym się niestety często zapomina.

         W trzydziestolecie urodzin „Solidarności” zachęcamy wszystkich do swoistego rachunku sumienia: jak w wolnej, demokratycznej Polsce realizujemy przesłania Sierpnia ‘80? Czy mogąc cieszyć się wolnością, sprawiedliwie dzielimy się chlebem? Wystawa Andrzeja Jana Piwarskiego do takiej refleksji skłania.

Janusz Śniadek – Katalog wystawy “Andrzej Jan Piwarski – malarstwo, rysunek – ŚLADY – NADZIEJE – 1970-1980-2010. Wystawa z okazji 30.rocznicy powstania NSZZ SOLIDARNOŚĆ –Muzeum Historyczne Mista Gdańska – GDAŃSK – 14 sierpnia – 3 października 2010

GAZETA POLARNA, No.12, Published since 1908 in Stevens Point, Wisconsin USA, 5 czerwca 2010 r.

Życie artysty dojrzałego

Z ANDRZEJEM JANEM PIWARSKIM, polskim artystą malarzem i działaczem społeczno-kulturalnym, rozmawia JERZY STOLAREK

Andrzej Piwarski, „Wspomnienie lata”, 2006 r.

Andrzej Piwarski, „Wspomnienie lata”, 2006 r.

JERZY STOLAREK: Stosunkowo niedawno, bo 27 marca br., skończył pan 72 lata. Proszę przyjąć życzenia – wszystkiego najlepszego. Czy można powiedzieć, że w takim wieku jest się już artystą dojrzałym i spełnionym?
ANDRZEJ J. PIWARSKI: Serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe. Czuję się dojrzały, ale jeszcze nie spełniony. Nadal mam dużo do powiedzenia w mojej sztuce, ciągle jestem aktywny, interesuję się tym, co się dzieje na bieżąco – nie tylko zresztą w sztuce, organizuję często wystawy mojego malarstwa. Artysta malarz nigdy nie zostaje emerytem. Cały czas tworzę i marzę o wystawie w Stanach Zjednoczonych.
– Ludzie w kraju, ale zwłaszcza za granicą, przede wszystkim kupują „Piwarskiego”, a dopiero potem zastanawiają się, że jest to artysta z Polski, urodzony w Warszawie. Tak więc Piwarski to nie tylko nazwisko, ale i firma. Ciężko było na to zapracować?
I tak, i nie.Nazwisko Piwarski pojawiło się w sztuce polskiej już na początku XIX wieku – mój prapradziadek Jan Feliks Piwarski (1794-1859) był znanym polskim malarzem i grafikiem, założycielem Gabinetu Rycin Uniwersytetu Warszawskiego. Jego syn Adolf Piwarski (1817-70) – miniaturzysta malarz i grafik – też zaistniał w sztuce polskiej.
Będąc w szkole średniej bardzo interesowałem się historią sztuki, nie myślałem jednak, by zostać artystą malarzem, bo wystarczył sławny prapradziadek i jego syn. Chciałem zostać reżyserem lub dyplomatą. Pierwszy raz pędzel miałem w ręku, gdy starałem się dostać do Studium Nauczycielskiego na kierunek: rysunek, prace ręczne. Chociaż kandydatów było mniej niż miejsc, jako jedyny nie dostałem się. Ale dwa lata później byłem już studentem na Wydziale Malarstwa Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku, którą ukończyłem z oceną bardzo dobrą w 1966 roku. Do dzisiaj pracuję twórczo.
– W pańskiej twórczości bardzo poczesne miejsce zajmuje historia Polski, zwłaszcza ta najświeższa, współczesna. Stąd tematyczne cykle obrazów związane z Solidarnością, Grzegorzem Przemykiem, księdzem Jerzym Popiełuszką, polskim przełomem. Rozumiem zainteresowanie tematem, ale – jak wiem – niektóre pańskie prace dość długo dojrzewały w sferze pomysłów, a i ostateczną inspirację czerpał pan z wielu rekwizytów…
– Po ukończeniu uczelni zamieszkałem z rodziną w Gdańsku. Malowałem przeważnie pejzaże o dużym ładunku ekspresji, o bogatej fakturze, szukając miejsc i uliczek, gdzie czas zostawił swój ślad przemijania. Utrwalić przemijającą historię istnienia, działalności człowieka i często niszczących sił natury. Zasadniczą rolę malarską spełniała faktura oraz fascynacja przestrzenią, światłem i cieniem. Moje malarstwo polega na indywidualnym traktowaniu strukturalnej płaszczyzny obrazu i to pozostało w mojej twórczości do dzisiaj. Poszukuję różnych technologicznych rozwiązań płaszczyzny płótna i osiągnięcia niepowtarzalnych efektów strukturalnych, niezależnie od tego, czy to jest pejzaż, czy jego fragment, czy też malarstwo figuratywne.
Bliskość wypowiedzi człowieka, jego historia, przyszłość powinna być oparta na czynniku emocjonalnym. Są to notatki – obrazy przeszłości i działania człowieka, historii w postaci różnych symboli, śladów istnienia kogoś piszącego na ścianie, która czasami pęka. Mikropejzaż z jednej strony, z drugiej – przemijanie. Szukam indywidualnej wypowiedzi malarskiej połączonej z historią ludzi, których istnienie nie kończy się za jakimś horyzontem czy zamkniętym murem. Nabiera to pewnej refleksji nad czasem, który dla każdego z nas jest pewną radością i bólem.
Wydaje mi się, że większość ludzi, którzy opuścili PRL, reagowała bardzo emocjonalnie na to, co działo się w Polsce, jednak moje reakcje w porównaniu z przyjaciółmi były bardziej głębokie i musiały znaleźć odbicie w moim malarstwie. Namalowałem cykl obrazów poświęconych pamięci Grzegorza Przemyka. Pierwotnym założeniem tego cyklu była sytuacja, w której mógłby znaleźć się każdy młody człowiek, który chciał pofrunąć, jednak nie było mu dane osiąść na szczycie, tylko spadł w jakąś czarną otchłań. Ten mój człowiek nigdy nie zaznał śmierci. Twarz, czasem w bardzo ekspresyjnym grymasie, jest twarzą człowieka żyjącego, którego żywot trwa wiecznie.
Okres powstania ogromnego entuzjazmu, powstanie Solidarności stał się dla mnie ruchem intelektualno-emocjonalnym. Namalowałem bardzo dużo obrazów, które nazwałem „Ślady” i „Ślady nadziei”.
Biorąc pod uwagę najnowszą historię Polski, zacząłem gromadzić różnego rodzaje rekwizyty i dokumenty. Będąc w Gdańsku w roku 1980, byłem zafascynowany odwagą strajkujących, którzy przeciwstawili się niesprawiedliwemu systemowi. Gromadziłem ich robocze ubrania, ulotki, opaski, plakaty, gazetki podziemne, które służyły mi jako materiał malarski. Obserwowałem zmiany zachodzące w myśleniu ludzi, w ich dążeniu do lepszego życia. Fotografowałem wydarzenia, których byłem naocznym świadkiem.
Ubranie robocze mojego przyjaciela stoczniowca, w którym strajkował 17 dni, stało się dla mnie symbolem walki o wolność. Namalowałem obraz pt. „Wzlot”, w którym centralnym punktem jest właśnie to ubranie robocze – uskrzydlone jako symbol wolności. Po 25 latach to ubranie już jako dzieło sztuki powróciło do Stoczni Remontowej w Gdańsku, czyli historia zatoczyła koło.
– Przez całe życie mieszkał pan w dużych miastach: w Warszawie, potem w Chorzowie, w Gdańsku, wreszcie w Sztokholmie, Münster, w Essen i w Berlinie. Teraz ma pan dwa domy: w Niemczech i w Polsce, w kaszubskiej wsi Tuchomie.
W latach 1976-80 wraz z żoną Barbarą Ur-Piwarską pracowaliśmy jako goście-profesorzy w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Münster. Równocześnie organizowaliśmy szereg naszych wystaw w galeriach państwowych i prywatnych. Przebywając za granicą, mogłem spojrzeć na Polskę z innej perspektywy. Wtedy zrodziły się cykle obrazów, które nazwałem „Oczekiwanie”, „Ludzie na wzgórzu” i „Ludzie na drodze”, oczekiwanie na wydarzenia, które miały nadejść.
Mieszkając w Essen zaczęliśmy organizować „Spotkania w naszym domu”, tworząc tym samym salon artystyczny odpowiadający tradycji związanej z tym pojęciem. Było to bezpośrednie obcowanie ze sztuką, był bohater – malarz, poeta, pisarz, społecznik i polityk – plejada ludzi o różnych zawodach i zainteresowaniach. Pokazaliśmy ludziom, że oprócz napięć emigracyjnych można czerpać z tego, co nazywa się kulturą.
Mieszkamy w Berlinie, gdzie raz w roku organizujemy z żoną „Spotkania ze sztuką”. Spotkania mają jednak inny charakter, można je określić jako elitarne w atmosferze rodzinnej, na które zapraszamy naszych gości. Nie jest to galeria, lecz dom.
Pierwszy raz pojechaliśmy do Polski następnego dnia po uchwaleniu przez Sejm i Senat RP zmiany nazwy PRL na Rzeczpospolita Polska. Tak się szczęśliwie dla mnie złożyło, że w czasie mojego pierwszego pobytu w Gdańsku szef Komisji Kultury NSZZ „Solidarność” Szymon Pawlicki zaproponował mi zorganizowanie wystawy w Muzeum Miasta Gdańska, która otwierała cykl spotkań z okazji 10-lecia Solidarności. Odbyło się to 15 sierpnia 1990 roku pod patronatem honorowym ówczesnego przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Lecha Wałęsy. Przedstawiłem 50 obrazów będących retrospektywą dziesięciu lat nieobecności w Polsce. Przybyło bardzo dużo ludzi. Widziałem, że obrazy zrobiły duże wrażenie, a na niektórych twarzach pojawiły się łzy wzruszenia. Było to również dla mnie duże przeżycie. Znowu jesteśmy, wystawiamy i działamy w Polsce.
Między innymi cała nasza rodzina – ja, żona Barbara Ur i syn Krzesisław, który ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Düsseldorfie – wystawiała w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, była to nasza indywidualna wystawa towarzysząca pierwszej wystawie sztuki emigracyjnej pt. „Jesteśmy” w Zachęcie w Warszawie, gdzie byliśmy reprezentowani. Następnie zostałem zaproszony do zrobienia wystawy indywidualnej podczas konfrontacji sztuki europejskiej lat 80. w Muzeum Okręgowym w Toruniu. W marcu 1994 r. odbył się duży pokaz twórczości naszej trójki w Muzeum Narodowym w Gdańsku.
Spełniło się moje marzenie, które wyraziłem w wywiadzie przeprowadzonym przez Klausa Bednorza w 1983 r. dla WDR w Kolonii, że chciałbym mieć jedno mieszkanie w Niemczech, a drugie w Gdańsku.
Obecnie mieszkam w Berlinie i na Kaszubach w Tuchomiu.
– A tam jest…
Kiedy natrafiliśmy na wspaniały pejzaż, zakochaliśmy się w miejscowości o nazwie Tuchomie i jej mieszkańcach, zresztą z wzajemnością. W roku 1993 r. zrodził sie nasz pomysł organizacji corocznych spotkań artystów z kraju i za granicy pod nazwą „Międzynarodowe Sympozjum Artystów”. Zapoczątkowało to powstanie projektu „Europejskie Laboratorium Sztuki”. W 1994 r. moja żona Barbara Ur wykonała grupę rzeźb na wzgórzu pt. „Ikary”, które zapoczątkowały powstanie Europejskiego Parku Rzeźb. Obecnie w Parku Rzeźb stoi już kilkadziesiąt obiektów. Utworzona została również kolekcja obrazów uczestników sympozjów. W tej gminie wszystko opiera się na wzajemnej współpracy. Projekt ten dzięki telewizji, radiu i prasie stał się znany nie tylko w Polsce.
– Malarz, grafik, rysownik, rzeźbiarz, realizator ściennnych mozaik i malarstwa, autor happeningów, twórca Teatru Malarskiego „Urodziny” i Europejskiego Parku Rzeźby – to wszystko Andrzej Jan Piwarski, artysta i animator kultury. Ale zawsze znajduje pan także czas na działalność społeczno-organizacyjną i charytatywną wśród Polonii. To nieco mniej znana forma pańskiej działalności, w dodatku nie tak często spotykana w polskiej diasporze. Proszę o kilka zdań na ten temat.
Współczesny artysta nie powinien ograniczać się jedynie do malowania na płótnie czy rzeźbienia, ale powinien uczestniczyć w normalnym życiu, może nawet jeszcze intensywniej niż człowiek innego zawodu.
Przez cały okres pobytu za granicą biorę czynny udział w życiu polonijnym, uczestnicząc w licznych działaniach oraz sam aranżuję wiele inicjatyw społeczno-kulturalnych i politycznych.
W latach 1983-85 i 1988-89 współorganizowałem i organizowałem Marsze Wyzwolenia Narodów na trasie Carlsberg – Zamek Hombach (Niemcy).
Uczestniczyłem w Kongresie Kultury Polskiej w 1985 r. w Londynie. Jestem członkiem Rady Zagranicznej Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji (Wielka Brytania, Londyn).
Organizowałem i uczestniczyłem w różnego rodzaju manifestacjach, imprezach i sympozjach przeciwko stanowi wojennemu w Polsce i walce o suwerenność i niepodległość Polski i innych Narodów ujarzmionych przez reżimy komunistyczne m.in. w RFN, Norwegii, Francji i Wielkiej Brytanii (od 1981 r.).
Propagowałem i działałem czynnie na rzecz zjednoczenia i powołania reprezentacji organizacji polonijnych działających w Niemczech. Od 1989 r. – Kongres Polonii Niemieckiej (członek-założyciel), członek Prezydium 1992-94, Krajowe Zrzeszenia Organizacji Polskich w Północnej Nadrenii-Westfalii (członek-założyciel), członek Prezydium (1996-2005). Rada Polska w Niemczech – członek Komisji Rewizyjnej (1998-2002).
W 1982 r. byłem członkiem-założycielem Stowarzyszenia Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów (Niemcy), założonym przez ks. Franciszka Blachnickiego, a w następujących latach pełniłem funkcje: prezesa (1982-83, 1988-93) i członka Zarządu (1983-85).
W 1992 r. założyłem i byłem prezesem Stowarzyszenia Polskich Artystów Plastyków w Niemczech.
Członek Prezydium 1990-91 w Europejskim Kole Promocji Sztuki CEPA w Luksemburgu.
Od 1966 r. do dzisiaj jestem członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków.
W latach 1982-2005 należałem w Niemczech do Związeku Artystów Plastyków IG Medien, zaś  od 2009 r. należę do Związku Berlińskich Artystów Plastyków (VBK) w Berlinie.
– Aż kipi pan swoim witalizmem, żywotnością… To się udziela. Jakie ma pan najbliższe plany życiowe i artystyczne?
Aktualnie w Berlinie w Galerii Spiegelsalon (do 28 maja br.) trwa moja indywidualna wystawa malarstwa i grafiki. Jednocześnie przygotowujemy razem z żoną Barbarą Ur dużą wystawę malarstwa i rzeźby w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, otwarcie wystawy nastąpi 20 maja br. Serdecznie zapraszam.
A ponadto – marzy mi się wystawa w USA. Oczekuję propozycji!

– Dziękuję za rozmowę

Maria Kalczyńska – ZARYS /Niemcy/ – magazyn kulturalny Nr.7 – Rok 2008 Wydawca:Kulturverein Zarys e.V.- ISSN-Nr.:1613-0375

Maria Kalczyńska

Andrzej Jan Piwarski – polski artysta i społecznik w Niemczech

moje obcowanie ze światem, rzeczywistością, która mnie otacza jest niezmiennym obcowaniem z człowiekiem. Z jego tęsknotami, nadziejami i marzeniami, jego klęskami, rozpaczą, upadkiem. W moim malarstwie staram się uchwycić często owo mgnienie  życia. Często nie uchwytnego nawet myślą, a cóż dopiero w obrazie. Owo mgnienie klęski i sukcesu, radości i rozpaczy.
Tak mówi o swojej sztuce malarskiej Piwarski. Nie ma przesady w uznaniu jego malarstwa za mistrzowskie. Tworzy od ponad pół wieku. Właśnie w na początku 2008 r. obchodził jubileusz pracy twórczej i 70-lecia urodzin .

Uprawia malarstwo, grafikę, rysunek, rzeźbę, realizacje ścienne mozaik i malarstwa, happeningi, tworzy Teatr Malarski  i podejmuje inne inicjatywy artystyczno-społeczne. Wrażliwa mowa pędzla  artysty otwiera mu salony wielu słynnych galerii. Czas i przestrzeń zaklęta w jego niepowtarzalnych dziełach zdają się nie mieć granic. Obraz to przecież pewien  wizerunek rzeczywistości, podglądnie upływającego czasu i ulotnych chwil życia.
Piwarski  nie żaluje czasu dla ludzi i sytuacji. Jest widomym dokumentalistą współczesnego człowieka
Jego bogata biografia twórcza wpisuje się, jak żadna inna w dzieje Polski. Polski czasów PRL-u i emigracji solidarnościowej, papieskich pielgrzymek i drogi ku wolności i demokracji.

      Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku w 1966 r., potem pracował jako dydaktyk i pedagog. Był  wykładowcą w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Munster w RFN ( 1976-1980) i w Europejskiej Letniej Akademii Sztuk Pięknych w Luksemburgu (1987-1991. Od 1981 r. na stałe zamieszkał w  Niemczech Zachodnich. Początkowo w Essen, a od  2006 r. w Berlinie.

         Po raz pierwszy wydarzenia polityczne zainspirowały artystę  w pamiętnym grudniu 1970 r. w Gdańsku. Spontanicznie namalował wówczas cykl obrazów zatytułowany „Spalony Gdańsk”, który został pokazany na indywidualnej wystawie 17 stycznia 1971 r. w Galerii BWA w Gdyni. Inne cykle nawiązywały  do wielu wydarzeń lat 70. i 80.  m.in.:  „Ludzie na wzgórzu”, „Oczekujący”, „Ludzie w drodze” oraz cykl „Ślady”, w czasie gdańskiego sierpnia 80. powstały  obrazy w serii  „Nadzieje”.  Artystę fascynował wówczas także Lech Wałęsa, któremu poświęca portrety „Przed murem”( marzec–maj `81),  „ Na Trybunie Ludu”  oraz „Ikar-Grudzień 81”(1982).

Stan wojenny zastał Piwarskiego w Niemczech, jako działacz Solidarności został pozbawiony możliwości powrotu do Polski. Osiadł wówczas w Essen, gdzie  ulokowana została pracownia malarska i atelie rzeźby żony – Barbary Ur.  Dom ich stał się bardzo szybko znanym centrum polskiej kultury,  azylem dla wielu emigrantów polskich. Spotkania w „Naszym Domu” były w kalendarzu emigracyjnych wydarzeń stałą i oczekiwaną przez zapraszanych pozycją, wspomina Andrzej Piwarski „Nasz Dom” tworzyli  przyjaciele. Krąg ich rozszerzał się z każdym spotkaniem.

Będąc na emigracji Piwarski związał się ze środowiskiem carlsberskim, realizował swój program promocji „Wolnej Polski”. Szczególnie  kontakt z ks. Franciszkiem Blachnickim, założycielem Ruchu Światło-Życie przyczynił się  do powołania  17 czerwca 1982 r. w Carlsbergu organizacji niepodległościowej Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów, której Andrzej J. Piwarski został  pierwszym prezesem. Stowarzyszenie  promowało  hasła walki wyzwoleńczej  o prawa i godność człowieka oraz wyzwolenia narodowego bez stosowania przemocy w oparciu o wartość i siłę Ewangelii.
Z idei tej wyrosły tzw. Marsze Wyzwolenia Narodów, które od 1983 do 1989   odbywały się  na trasie z Carlsbergu do zamku w Hambach.
W imprezach tych brało udział wielu emigrantów polskich przebywających w Niemczech, wśród których także  m.in.:  Czesi, Słowacy, Ukraińcy, Rosjanie, Afgańczycy.

Ważnym momentem na  artystycznej drodze  Piwarskiego stała się  wystawa rodzinna  zorganizowana 11 grudnia 1983 r. w Norwegii. W ratuszu w Oslo pokazano  cykl obrazów „Ślady – Nadzieje 1970-1983”,  po raz pierwszy – także  obrazy poświęcone pamięci, zamordowanego przez UB w Warszawie,  Grzegorz Przemyka, syna poetki Barbary Sadowskiej. Zaprezentowano także   malarstwo i rzeźby żony Barbary Ur i obrazy syna Krzesisława Piwarskiego. Impreza ta  towarzyszyła  uroczystościom wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie.

Piwarski stale aktywnie uczestniczył w wydarzeniach kulturalnych  Europy.  Pędzlem i czynem wyrażał swoją solidarność z tymi, którzy cierpieli niesprawiedliwość społeczną.  Pomagał tym, którzy emigrowali  do Niemiec,  nie znali języka i nowego kraju. Malował też ich portrety. ”Emigranci” – mówi artysta o tym cyklu obrazów – „… to portrety twarze, pocięte szerokimi ruchami pędzla przy pomocy silnie kontrastowych farb i form, kontrastując często z prawie gładką powierzchnią. Sugestywne oblicza – znaki zapamiętania. Emigracja z wyboru czy konieczność ? Dzieła te m.in. można było zobaczyć na  wystawie w Miejskiej Galerii w Esch-sur –Alzette w Luksemburgu w styczniu 1987 r.

Z Luksemburgiem wiąże się również działalność pedagogiczna, w latach 1987-1990 A. Piwarski wraz z żona  byli wykładowcami na Europejskiej Letniej Akademii Sztuk Pięknych w Luksemburgu. Bogaty program, dobra atmosfera oraz wysoki poziom nauczania z zakresu malarstwa i rzeźby przyciągał tam licznych studentów. W zajęciach Piwarskich brali udział ludzie z różnych stron świata: Francji, Austrii, Czechosłowacji, Jugosławii, Holandii, Belgii, Chin oraz Związku Radzieckiego..

Ważne były także dla niego spotkania z Ojcem św. Janem Pawłem II. Pierwszy obraz dla Papieża namalował w 1978 r.  Punktem wyjściowym tej kompozycji były – góry, które Papież Jan Paweł II tak bardzo ukochał.
Piwarski wspomina, że swoim dziełem  chciał nawiązać do symboliki sytuacji panującej w ówczesnej  Polsce. Krzyż wyrywający się w przestrzeń nabrzmiały ludzkim cierpieniem, stał się jednocześnie dla mojego narodu znakiem  zwycięstwa nad złem, sprawiedliwości nad niesprawiedliwością, światłości nad ciemnością.
Identyfikację smutnej niekończącej się kolejki ludzi stojących u dołu obrazu, pogrążonej w czerni zniewolenia narodu, podkreśliłem polską flagą, która wraz z krzyżem przecina obraz wdzierając się w czerń ciążącego nad górami niespokojnego nieba, jaśniejącego nad horyzontem. Wydłużone ramiona krzyża obejmują opiekuńczo cały kraj stając się nierozłącznym elementem polskiego pejzażu. Obraz zatytułowany „Wybór” już w chwili jego powstania przeznaczyłem dla Papieża… W  dniu 18 kwietnia 1986 r. obraz został  wręczony  Ojcu Świętemu .

Do innych ważnych inicjatyw artysty można zaliczyć powołaną  22 maja 1992 r. w mieszkaniu Piwarskich, w obecności ówczesnego Konsula Generalnego Marka Zielińskiego,   Stowarzyszenia Polskich Artystów Plastyków w Niemczech, którego celem było integrowanie artystów związanych z polską kulturą w Europie. Myśl o założeniu SPAP dała początek  organizacji o charakterze zawodowym.

Konsekwencją tego stało się późniejsze „Europejskie Laboratorium Sztuki” i „Europejski Park Rzeźb”, założone w 1994 r. z żoną Barbarą  w Tuchomiu (Kaszuby). Tam rok rocznie  odbywają się Międzynarodowe Sympozja Artystów w formie plenerów. Dokumentowane filmami, katalogami i plenerami. Działa  Muzeum Sztuki Współczesnej. Realizowane są tutaj  cele propagowania artystycznych osiągnięć uczestników spotkań, upowszechnianie wiedzy o polskiej sztuce i kulturze, pielęgnowanie wymiany kulturalnej z artystami i instytucjami emigracyjnymi  i europejskimi.
W tych  warunkach, jak mówi Barbara UR  możliwy był bezpośredni kontakt z naturą,  artyści natchnieni coraz rzadszym już widokiem dzikiej natury, mogli dać upust swej wrażliwości w postaci konkretnej działalności artystycznej.
Świat, zdaniem organizatorów spotkań, obecnie przeżywa kryzys wielopostaciowy wynikający z rozkładu struktur, braku zaufania do tradycyjnych autorytetów: moralnych, społecznych i  politycznych, prowadzący w ostateczności do utraty poczucia sensu i celu życia, potrzebuje ludzi wrażliwych na sztukę i piękno. Dlatego warto starać się znaleźć takie  metody i środki, które będą w stanie przywrócić ludzkości wiarę w sens istnienia, w sens kontynuacji celów i osiągnięć naszych przodków…

W 2000 r. podczas  VIII Międzynarodowego Sympozjum Artystów “TUCHOMIE’2000” została uroczyście otwarta Aleja Milenijna. Zaproszeni goście i artyści własnoręcznie sadzili drzewka upamiętniające wejście ludzkości w trzecie tysiąclecie. Zasadzono pięćdziesiąt drzew po obu stronach alei. Akcja trwać będzie przez następne lata aż do obsadzenia całej drogi, prowadzącej przez park rzeźb. Będą również realizowane rozgałęzienia wiodące do obiektów.

W pracy twórczej ważne miejsce odgrywają wystawy.  15 sierpnia 1990 r. ziściło się jedno z marzeń Piwarskiego  o pokazaniu w wolnej Polsce prac z cyklu „Ślady-Nadzieje 1970 – 1990”. Wystawa odbyła się w najbardziej reprezentacyjnym miejscu w Gdańsku w tzw. Sali Białej Ratusza Głównego Muzeum Historii miasta Gdańska. Patronat nad przedsięwzięciem objął  Lech Wałęsa.

Andrzej  Piwarski przeszedł długą drogę artystycznego szlaku. Urodził się w Warszawie w rodzinie malarskiej, studenckie lata spędził   w Gdańsku, mieszkał w Essen, Blanes w Hiszpanii i Berlinie, spotykał się na międzynarodowych wernisażach i biennalach w Europie i świecie. Znany jest jako  orędownik zjednoczenia organizacji polonijnych działających w Niemczech, popularyzator sztuki i kultury polonijnej.  Od 1963 r. miał udział w ponad 200 zbiorowych wystawach w Polsce, Niemczech, Belgii, Francji, Hiszpanii, Luksemburgu, Norwegii, Holandii i Szwecji.
Od 1967 miał ponad 100 wystaw indywidualnych w Polsce, Szwecji, Finlandii, Niemczech, Norwegii, Luksemburgu, Hiszpanii i Holandii
Prace  Piwarskiego  znajdują się w wielu muzeach i prywatnych zbiorach sztuki na całym świecie (m.in. Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Narodowe w Gdańsku, Muzeum Śląskie w Katowicach, Muzeum Okręgowe w Toruniu, Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku, Muzeum M. Kopernika we Fromborku, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, Muzeum Zachodnio Kaszubskie w Bytowie, Muzeum Archidiecezji Warszawskiej w Warszawie, Archiwum Emigracji UMK w Toruniu, Muzeum Muru Berlińskiego w Berlinie, Diecezjalne Zbiory Sztuki w Essen, Miejskie Zbiory Sztuki w Altenie, Essen, Kurten, oraz w Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Japonii, Luksemburgu, Norwegii, Rosji, Szwecji, USA, Watykanu i Wielkiej Brytanii.

Mówi, że nie  czuje się już emigrantem, jest wolnym mieszkańcem Europy. Jego zdaniem: … artysta powinien w zależności od swych potrzeb i konfiguracji mieć całkowitą swobodę miejsca pobytu, bowiem takie decyzje  wpływają zawsze  pozytywnie na jego sztukę ….
Jeden ze zwiedzających wystawę jubileuszową A. Piwarskiego powiedział: „Jestem koneserem sztuki, jeżdżę po światowych galeriach. I prawie wszędzie pytają o Piwarskiego. Pytania o Andrzeja dają mi poczucie wielkiej satysfakcji i wielkiej patriotycznej dumy. Przy polskiej pustyni w dziedzinie malarstwa cieszy fakt, że „dochowaliśmy się” chociaż jedynego rodaka, którego nazwisko znaczy pośród artystycznej elity Europy i świata .

Autorka dziękuje Mireli Lazar z Krefeld za udostępnione materiały do opracowania niniejszego tekstu.

INFORMACJE: A. Piwarski, Berlin, maj 2008; Katalogi: Andrzej Jan Piwarski wstęp Mieczysław Czychowski, BWA Gdynia 1971; Andrzej Jan Piwarski wstęp Marta Piszczatowska, Galeria ZPAP Gliwice 1971; A.J. Piwarski wstęp Krystyna Przybytko Fabijańska, Galeria Etenelle Sztokholm 1973; Andrzej Jan Piwarski i, BWA Gdynia 1974; Andrzej Piwarski wstęp Gunter Drebusch, Muzeum M. Kopernika Frombork 1977; Andrzej Jan Piwarski wstęp Jacek Kotlica, BWA Białystok 1979; Człowiek i przestrzeń – Barbara Ur, Andrzej Piwarski , Bank Sparkasse Essen 1980; Andrzej Jan Piwarski wstęp Jorg Miszewski, Galeria Miejska „sohle 1 „ Bergkamen 1980; Solidarność w sztuce wstęp Edward Klimczak, Galeria Kunstetage w Berlinie 1983; Andrzej Piwarski – Ślady – Nadzieje, Polska 1970-1983 wstęp Lew Kopelew, Ratusz Oslo 1983; Znaki człowieka. O malarstwie Andrzeja Piwarskiego wstęp Oliwia Schott, Muzeum Historii Miasta Gdańska 1991; Andrzej Jan Piwarski wstęp Baldur Hermans, Ruhrlanhalle Bochum 1991; Ślady czasu – Andrzej Jan Piwarski – Prace 1991-1993 wstęp Christine Wicho, Landesmuzeum Ratingen 1993; Andrzej Jan Piwarski wstęp Tadeusz Piaskowski, Ortwin Goertz, Margarethe Lavier, Muzeum Narodowe w Gdańsku 1994; Andrzej Jan Piwarski wstęp Ortwin Goertz, Akademia Ministerstwa Budownictwa, Gelsenkirchen 2000; Ślady naszej obecności – Barbara Ur i Andrzej Jan Piwarski wstęp Andrzej Holeczko, Ortwin Goertz, Judith Osterman, Muzeum Śląskie w Katowicach 2001; Mirela Lazar Działalność kulturalno – społeczna rodziny Piwarskich w Niemczech jako przykład pracy twórczej Polaków za granicą Praca Magisterska Uniwersytet Śląski wydział w Cieszynie, Cieszyn 1999; Ewa Kiedrowicz, Europejskie Laboratorium Sztuki w Tuchomiu – Kultura i sztuka pomostem łączącym Europę Praca Licencjacka, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Słupsku, Słupsk 2000; Artyści z Essen Essen 1994; Kurt Butow Europejski Leksykon Artystów t.III , Bavaria Kunstverlag 1992; Zbigniew Andrzej Judycki Kwartalnik Biograficzny Polonii, nr 15, Paryż 2000; Agata i Zbigniew Judyccy Polonia – Słownik biograficzny PWN Warszawa 2000; Leksykon Polonii i Polaków w Świecie PAI Warszawa 2001; Prasowe polonika niemieckie, oprac. M. Kalczyńska i L. Paszek, Opole 2004; Andrzej Jan Piwarki, Malerei, Graphik, Zeitspuren. Jubiläumsausstellung – 70.Geburstag 1938-2008, Berlin 2008,.

Por.: Jan Paweł II w polsko-niemieckich wspomnieniach, Dortmund –Katowice 2006

Jacek Piotr Proszowski, „Ostatnie Wiadomości”, Mannheim Nr.16, 25.05.1988.

Maria Kalczyńska – ZARYS /Niemcy/ – magazyn kulturalny Nr.7 – Rok 2008 Wydawca:Kulturverein Zarys e.V.- ISSN-Nr.:1613-0375

MARTIN SCHÖNFELD- aus dem Katalog ” Andrzej Jan Piwarski – Malerei, Graphik- ZEITSPUREN – Jubiläumsausstellung – 70.Geburststag 1938 – 2008″, Rathausgalerie Tempelhof – BERLIN 2008

Die Materie sprechen lassen

Andrzej Jan Piwarski zum 70. Geburtstag

Siebzig Jahre im Leben stehend, fünfzig Jahre als Künstler aktiv, mehr als vierzig Jahre im internationalen Ausstellungswesen vertreten – das ist die bisherige, beeindruckende Bilanz von Andrzej Jan Piwarski, die nicht verrät, welche Umstände damit oft verbunden waren. In diesem Gesamtwerk ist ein Alterstil noch längst nicht erkennbar. Wollte man sein derzeitiges Schaffen dazu zählen, dann hätte Piwarskis Spätwerk schon vor fast zwanzig Jahren begonnen. Zwar ist die früher expressive Handschrift allmählich einer ruhig-reflektierenden Malweise gewichen und sind seine Werke lyrischer geworden. Aber mit dieser Entwicklung ist ihm das zentrale Thema der “Zeitspuren” nicht abhanden gekommen und hat in seinem Schaffen an Bedeutung nichts eingebüßt. Das Wort “Zeitspuren” selbst verdeutlicht, welchen Stellenwert die künstlerische Auseinandersetzung mit dem Zeitlauf für ihn einnimmt.

Für die Durchdringung der Zeitlichkeit, für die Gleichzeitigkeit von Vergangenheit und Gegenwart in einem Bild, ist das Motiv der Wand ein sehr bedeutsames für Andrzej Jan Piwarski geworden. Schon Leonardo da Vinci empfahl jungen Malern, die Flecken an einer Wand zu studieren, denn sie seien voller Bilder. Bei der Betrachtung der Malereien von Andrzej Jan Piwarski möchte man meinen, er habe sich diesen Rat zu Herzen genommen. Viele seiner Werke verdichten die von Leonardo angesprochenen Bilder auf Wänden zu neuen Kunstwerken. In vielen Schichten trägt er die Farben auf, mischt den Farben Sand, Kohlenstaub und vor allem Marmormehl bei, so dass seine Malereien eine sehr feine und besondere Plastizität auszeichnet. Die Töne unterer Farbschichten werden wie in einem Sgraffito an die Oberfläche hervorgekratzt. Striche, Buchstaben, Wörter formen grafische Strukturen. Aber sie können nicht entziffert werden. Durch die vielen Malschichten verlieren sie ihre Lesbarkeit. Mit feinen Lasuren erreicht Piwarski die Blässe des Verblichenen; er lässt die Aufschriften wie durch Wind und Wetter ausgewaschen wirken.
Andrzej Jan Piwarski legt in seinen Malereien eine zeitliche Distanz aus: Unter den vielen Farbschlieren sind immer noch ältere Bildschichten zu erkennen. Die Schriften werden dabei immer archetypischer. Auch die Zeichen verlieren allmählich ihre Zeichenhaftigkeit und können nicht mehr eindeutig einer bestimmten Sprache oder einer bestimmten Kultur zugeordnet werden. Den Betrachter versetzen diese Werke in die Rolle eines Archäologen, denn die Betrachtung wird zu einem Prozess der visuellen Recherche. Piwarski’s Malereien werfen Fragen auf, deren Beantwortung nur der Betrachter selbst erahnen kann.

Während die älteren Werke eine bewusste künstlerische Gestik auszeichnete, nimmt Piwarski in seinen jüngeren Malereien die individuelle Handschrift zugunsten einer sich verstärkenden meditativen, in die Fläche arbeitenden Bildwirkung zurück. Vor allem das durch die Materialbeimischung erzeugte feine Oberflächenprofil seiner Bilder, lässt die verschiedenen Farbschichten ansichtig werden.

Ein dichter Blick auf die Werke Piwarkis fühlt sich an den rauen Putz mancher Hauswand erinnert. In dieser Materialität zeigt sich Leben unmittelbar und vielschichtig. Es ist ein direkter Ausdruck von Wirklichkeit. Deshalb reichen die Werke Piwarskis über Fragen der Form und der Komposition hinaus und offenbaren sich als ein von der Materie ausgehender, unmittelbarer Realismus. Ein Realismus, der in einer Traditionslinie mit der existenzialistischen, informellen Malerei der Nachkriegszeit, aber auch des “nouveau réalisme” der 1950er/1960er Jahre steht.

Der Realismus, den Andrzej Jan Piwarski in seinen Werken praktiziert, ist vor allem ein fundamental anderer als derjenige, den man ihm lehren wollte. So revoltierte er in den 1960er Jahren an der Kunstakademie Danzig gegen die vorherrschenden Dogmen eines kleinbürgerlichen Akademismus, der sich als sozialistisch und realistisch ausgab. Piwarski widersetzte sich den Gesetzen und Normen einer politisch instrumentalisierten Kunst. Den programmatisch ausgerufenen sozialistischen Realismus führte er in seinem Schaffen auf eine materialistische Grundlage zurück. So konfrontierte er den Überbau mit der Basis und erkannte darin die Malerei als ein Bollwerk der Freiheit. Dass er in den 1970er und 1980er Jahren in Gdansk auf der Seite von Solidarnosc stand, erweist sich als folgerichtig. Die starren Grenzen der Staatenblöcke zu überwinden, nahm er für sich als ein Menschenrecht in Anspruch. Die Möglichkeit eines System- und Perspektivenwechsels gehörte für ihn zum Leben hinzu. Bereits seit 1973 lebte, arbeitete und stellte Andrzej Jan Piwarski in anderen europäischen Ländern aus. Deshalb bewegte sich sein künstlerisches Schaffen immer in einem europäischen Kontext. Die Tradition der klassischen Moderne und das damit verbundene Ethos einer kultivierten Malerei wollte Piwarski nicht ignorieren.

Piwarski arbeitet im Kontext eines zeitgenössischen Realismus, der nicht konstruiert werden muss, sondern sich auf die Dinge, Objekte, Medien und Existenzen der Gegenwart konkret bezieht. Den Betrachtern die Augen zu öffnen für die Wirklichkeiten der Gegenwart und ihren Beziehungen zu den Formen der Vergangenheit, das ist ein wichtiges Anliegen seiner Werke. Dabei spielt die Materie eine besondere Rolle: Sie ist nicht nur Arbeitsmaterial, sondern auch Ausdrucksträger und Symbol. So könnte man seine Werke als einen “realistischen Materialismus” pointieren, denn Piwarski lässt die Materie selbst sprechen. Damit gelingt es ihm immer wieder, in dem Gegenwärtigen das Vergangene zu entdecken und aus dem Vergangenen Perspektiven für unsere Gegenwart und Zukunft zu entwickeln.

An der Zukunft arbeitet Andrzej Jan Piwarski schon seit einiger Zeit in einer ganz konkreten Weise: 1992 gründete er zusammen mit seiner Frau, der Künstlerin Barbara Ur, das Europäische Kunstlaboratorium Tuchomie in Polen. Es entwickelte sich zu einem Treffpunkt von Künstlerinnen und Künstlern aus vielen Ländern. So verstand sich Andrzej Jan Piwarski nicht nur als ein polnischer Künstler, sondern stets auch als ein europäischer Künstler, der mit seinem eigenen Handeln dazu beiträgt, Grenzen und Gegensätze zu überwinden. Diese und andere Projekte zeugen von Andrzej Jan Piwarskis Energie und ungebrochener Kreativität, mit der er sich immer wieder auf neue Herausforderungen einlässt. Unterstützung, Inspiration und Ansporn dabei ist ihm seit mehr als vierzig Jahren die Künstlerin Barbara Ur, seine Frau. Sie beide zusammen haben sich 2005 einer neuen Herausforderung gestellt und ihren Lebens- und Arbeitsort nach Berlin verlegt. Man darf gespannt sein, welche Entwicklung diese “Situation Berlin” ihren Werken geben

MARTIN SCHÖNFELD- aus dem Katalog ” Andrzej Jan Piwarski – Malerei, Graphik- ZEITSPUREN – Jubiläumsausstellung – 70.Geburststag 1938 – 2008″, Rathausgalerie Tempelhof – BERLIN 2008

MARTIN SCHÖNFELD – Katalog wystawy “Malarstwo, Grafika – SLADY CZASU- Andrzej Jan Piwarski” – Miejska Galeria-Ratusz Tempelhof – BERLIN 21 luty – 10 maj 2008 , tłum. EWA HYRC-JACEWSKA

Oddać głos materiiAndrzejowi Janowi Piwarskiemu na siedemdziesiąte urodziny

Siedemdziesiąt lat życia, pięćdziesiąt lat aktywności twórczej i ponad czterdzieści lat obecności w międzynarodowym wystawiennictwie to dotychczasowy, porywający bilans Andrzeja Jana Piwarskiego, bilans, który nie zdradza okoliczności, jakie często były z nim związane. W całej twórczości nie ma śladów wpływu dostojnego wieku. Jeżeli do dzieł późnego okresu należy zaliczyć ostatnie dzieła malarza, to okres ten rozpoczął się już prawie dwadzieścia lat temu. Dawniejszy ekspresywny charakter dzieł ustąpił wprawdzie stopniowo miejsca spokojnemu, refleksyjnemu sposobowi malowania i dzieła Andrzeja Jana Piwarskiego stały się jeszcze bardziej liryczne, ale i w tym rozwoju nie zagubił się i nie stracił nic na znaczeniu główny temat „śladów czasu”. Samo określenie „ślady czasu” podkreśla, jaką wartość ma dla Andrzeja Jana Piwarskiego artystyczne zmaganie się z upływem czasu.

Motyw ściany nabrał dla Andrzeja Jana Piwarskiego bardzo dużego znaczenie w ukazywaniu przenikania doczesności oraz współistnienia przeszłości i przyszłości w obrazie. Sam Leonardo da Vinci doradzał młodym malarzom obserwować plamy na ścianach, ponieważ pełno na nich obrazów. Obserwując malarstwo Andrzeja Jana Piwarskiego chciałoby się powiedzieć, że wziął sobie tę radę do serca. Wiele jego dzieł  zagęszcza obrazy na ścianach, które miał na myśli Leonardo.  W ten sposób tworzą się nowe dzieła sztuki. Nakładając wiele warstw farby, mieszając ją z piaskiem, pyłem węglowym a przede wszystkim z mączką marmurową Andrzej Jan Piwarski osiąga szczególnie subtelną i specyficzną plastykę charakteryzującą jego obrazy. Odcienie dolnych warstw farby wydrapywane są jak sgraffito na powierzchnię. Linie, litery i słowa tworzą graficzne struktury, których jednak nie da się odczytać. Z powodu wielu nakładanych warstw tracą swoją czytelność. Delikatnym pokryciem przeźroczystymi farbami Piwarski osiąga bladość spłowienia. Powstaje wrażenie, jak gdyby napisy zostały rozmyte przez wiatr i wodę.

Andrzej Jan Piwarski tłumaczy w swoim malarstwie odległość w czasie; pod wieloma warstwami farby można rozpoznać jeszcze starsze warstwy obrazu. Napisy stają się przy tym jeszcze bardziej archetypowe. Również znaki tracą stopniowo swoją trwałą wymowę znaczeniową i nie mogą zostać przyporządkowane jednoznacznie konkretnemu językowi lub kulturze. Dzieła te nadają odbiorcy rolę archeologa, ponieważ oglądanie ich staje się procesem wizualnego badania. Malarstwo Piwarskiego stawia pytania, na które odpowiedzi może odgadnąć tylko sam odbiorca.

Podczas gdy starsze dzieła charakteryzują się świadomą artystyczną gestykulacją,
w nowszych obrazach Andrzej Jan Piwarski rezygnuje z indywidualnego wyrazu na korzyść wzmagającego się oddziaływania refleksyjnego, w prasowanego w powierzchnię obrazu. Powstały głównie dzięki domieszce materiału delikatny profil górnej powierzchni obrazów uwidacznia różne warstwy farby.

Bliskie spojrzenie na dzieła Piwarskiego przypomina chropowaty tynk niektórych ścian domów. W tej materialności życie ukazuje się bezpośrednio i wielowarstwowo. Jest bezpośrednim wyrazem rzeczywistości. Dlatego też dzieła Piwarskiego wykraczają poza pytania  o formę i kompozycję. Objawiają się jako wyłaniający się bezpośrednio z materii realizm. Realizm, który w jednej linii pochodzi od egzystencjalnego malarstwa lat powojennych, jak również od „nouveau rèalisme“ lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku.

Realizm stosowany przez Andrzeja Jana Piwarskiego w jego dziełach różni się zdecydowanie od  realizmu, którego chciano go nauczyć. W latach sześćdziesiątych w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku Piwarski zbuntował się przeciwko panującym dogmatom małomieszczańskiego akademizmu podającego się za socjalistyczny
i realistyczny. Przeciwstawił się prawom i normom sztuki manipulowanej politycznie. Programowo okrzyknięty realizm socjalistyczny sprowadził w swojej twórczości do materialistycznej podstawy. W ten sposób skonfrontował nadbudowę z bazą i rozpoznał w  malarstwie bastion wolności. Fakt, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych stał u boku Solidarności w Gdańsku jest naturalną konsekwencją. Pokonywanie sztywnych granic między blokami politycznymi Andrzej Jan Piwarski uznał za  prawo człowieka. Możliwość zmiany systemu i perspektywy była konieczna do życia. Już od 1973 żył, pracował i wystawiał w innych krajach europejskich. Dlatego też jego twórczość była zawsze umiejscowiona w kontekście europejskim. Nie chciał zignorować tradycji klasycznego modernizmu i związanego z nim etosu uprawianego malarstwa.

Piwarski tworzy w kontekście współczesnego realizmu, który nie musi być konstruowany, ale odnosi się konkretnie do przedmiotów, obiektów, środków i istnień w teraźniejszości. Ważnym zadaniem jego twórczości jest otworzenie oczu odbiorcom na istniejącą teraźniejszość i jej związki z formami przeszłości. Szczególną rolę w tym odgrywa materia. Jest nie tylko materiałem twórczym, ale także sposobem wyrazu i symbolem. Ponieważ Andrzej Jan Piwarski pozwala  materii mówić za siebie, można by jego dzieła określić mianem „realistycznego materializmu”. Przy czym zawsze udaje mu się odkryć w teraźniejszości to, co minione, a w przeszłości odnaleźć perspektywę do  rozwoju teraźniejszości i przyszłości.

Andrzej Jan Piwarski już od pewnego czasu pracuje konkretnie nad przyszłością. W 1992 roku założył on  w Tuchomiu wraz ze swoją żoną, artystą plastykiem Barbarą Ur  Europejskie Laboratorium Sztuki, które stało się miejscem spotkań artystów plastyków z wielu krajów. Daje się więc poznać nie tylko jako polski artysta, ale również artysta europejski, który własnym działaniem wywiera wpływ na pokonywanie ograniczeń i sprzeczności. Różne projekty Andrzeja Jana Piwarskiego świadczą o jego energii i nie ustawicznej kreatywności, dzięki której, ciągle stawia czoła nowym wyzwaniom. Od czterdziestu lat pomaga mu w tym, inspiruje i zachęca go do tego żona, artysta plastyk Barbara Ur. W 2005 roku obydwoje artyści postawili przed sobą nowy cel. Przenieśli swoje miejsce zamieszkania i pracy do Berlina.  Ciekawe, jak nowa sytuacja wpłynie na ich twórczość.

MARTIN SCHÖNFELD – Katalog wystawy “Malarstwo, Grafika – SLADY CZASU- Andrzej Jan Piwarski” – Miejska Galeria-Ratusz Tempelhof – BERLIN 21 luty – 10 maj 2008 , tłum. EWA HYRC-JACEWSKA

MARTIN SCHÖNFELD- aus dem Katalog “Barbara Ur – Andrzej Jan Piwarski – Zeitspuren – Konstruktionszeit”Galerie Schwartzsche Villa, BERLIN 2007

Rückbesinnungen in Malerei und Plastik. Barbara Ur und Andrzej Jan Piwarski in der Schwartzschen Villa.

An ein gemeinsam geschaffenes Kunstwerk können sich Barbara Ur und Andrzej Jan Piwarski nicht erinnern. Zwar bewegen sie sich seit 40 Jahren als ein Künstlerpaar in der europäischen Kunstöffentlichkeit; seit fast 40 Jahren stellen sie zusammen aus, und 1992 haben sie gemeinsam das Europäische Kunstlaboratorium Tuchomie in Polen gegründet. In ihrem künstlerischen Schaffen gehen sie aber ihre eigenen, ihre individuellen Wege. Und schon ein kurzer Blick auf ihre Werke verdeutlicht die Gegensätze: Barbara Ur neigt dem Experiment zu und sprengt in ihren Bildern und Skulpturen die Grenzen der Mal- und Oberflächen ganz bewusst auf. Andrzej Jan Piwarski schafft dagegen viel stärker aus der Tradition der klassischen Moderne heraus, und aus seinen Bildern spricht das Ethos einer kultivierten Malerei. Während die Werke von Barbara Ur ein impulsiver Neoexpressionismus auszeichnet, sind die Malereien von Andrzej Jan Piwarski einem lyrischen Realismus verbunden. Barbara Ur strebt eine deutliche Aussage an, Andrzej Jan Piwarski’s Gemälde kennzeichnet ein reflektierender Arbeits- und Betrachtungsprozess. Die künstlerischen Unterschiede des Künstlerpaares Ur-Piwarski, das seit 2005 in Berlin ansässig ist, können also nicht deutlicher sein.

….Ein wichtiger künstlerischer Ausgangspunkt sind für Andrzej Jan Piwarski die Städte. Verdankt er doch den alten Städten, ihren Bauten und deren verblichenen Fassaden viele Anregungen für sein Schaffen. Vor allem die allmählich bröckelnden Wände der historischen Bauten, die nicht alle fünf Jahre einen frischen Anstrich erhalten, haben es ihm angetan. In seinem Zyklus “Zeitspuren” greift er ihr Erscheinungsbild auf und spürt den darin inne liegenden Geschichten nach. Die sich mit den Tagen, Wochen, Monaten, Jahren, Jahrzehnten in die Wände eingegrabenen Zeichen des Zeitlaufs – Parolen, Plakate, Schrammen, Verschmutzungen – erkennt er als Symbole der Veränderung. In seinen Malereien verdichtet er diese Zeitspuren zu komplexen Kompositionen. In vielen Schichten trägt er die Farben auf, mischt den Farben Sand und vor allem Marmormehl bei, so dass seine Malereien eine sehr feine und besondere Plastizität auszeichnet. Die Töne unterer Farbschichten werden wie in einem Sgraffito an die Oberfläche hervorgekratzt. Striche, Buchstaben, Wörter formen grafische Strukturen. Aber sie können nicht entziffert werden. Durch die vielen Malschichten verlieren sie ihre Lesbarkeit. Mit feinen Lasuren erreicht Piwarski die Blässe des Verblichenen; er lässt die Aufschriften wie durch Wind und Wetter ausgewaschen wirken. Während sich seine Kompositionen lange Zeit im Bildzentrum verdichteten, gewinnen sie neuerdings eine immer größere Offenheit. Es scheint, als wolle Piwarski die zeitliche Distanz seiner Bildspuren ausweiten, denn sie treten immer stärker zurück. Seine Werke werden immer lichter: Weiße, helle Töne und ein mildes Grau gelangen immer öfter und immer stärker zur Anwendung. So gewinnen die Werke an Transzendenz, sie werden zeitloser, ihre Zeitspuren werden immer archetypischer. Auch die Zeichen verlieren allmählich ihre Zeichenhaftigkeit und können nicht mehr eindeutig einer bestimmten Sprache oder einer bestimmten Kultur zugeordnet werden. Den Betrachter versetzen diese Werke in die Rolle eines Archäologen, denn die Betrachtung wird zu einem Prozess der visuellen Recherche. Piwarski’s Malereien werfen Fragen auf, deren Beantwortung nur der Betrachter selbst erahnen kann.

Als künstlerische Rückbesinnungen in Malerei und Plastik können die Werke von Barbara Ur und Andrzej Jan Piwarski aufgefasst werden. Sie befassen sich mit gestalterischen Bezügen zu dem Vergangenen und Vergessenen. Ihre Fragen an die neuere und ältere Geschichte formen sie mit Mitteln und Objekten der Gegenwart, die ihnen als Brücken zur Vergangenheit dienen. Damit eröffnen sie aber eine ganz realistische Perspektive: Ur und Piwarski arbeiten im Kontext eines zeitgenössischen Realismus, der nicht konstruiert werden muss, sondern sich auf die Dinge, Objekte, Medien und Existenzen der Gegenwart konkret bezieht. Den Betrachtern die Augen zu öffnen für die Wirklichkeiten der Gegenwart und ihren Beziehungen zu den Formen der Vergangenheit, das ist ein wichtiges Anliegen beider künstlerischer Ansätze. In dieser künstlerischen Haltung vereinen sich die vordergründig so unterschiedlichen Arbeitsweisen und Handschriften: In dem Gegenwärtigen das Vergangene zu entdecken und aus dem Vergangenen Perspektiven für unsere Gegenwart und Zukunft zu entwickeln – dieses Wechselspiel von Heute und Damals schweißt die zwei Künstlerindividualitäten Ur und Piwarski zu einem Künstlerpaar zusammen.

MARTIN SCHÖNFELD- aus dem Katalog “Barbara Ur – Andrzej Jan Piwarski – Zeitspuren – Konstruktionszeit”Galerie Schwartzsche Villa, BERLIN 2007

VERONIKA GRABE, Essen – Verleihung des Kavalierskreuzes des Verdienstordens der Republik Polen an Andrzej Jan Piwarski – Generalkonsulat der Republik Polen in Köln – 23.3.2004

Ausstellungseröffnung: “Umformung des Raumes” Barbara Ur und Andrzej Jan Piwarski

Sehr geehrte Damen und Herren, es ist mir eine Ehre und große Freude, anlässlich der heutigen Ausstellungseröffnung, die Künstler, deren Werke hier zu sehen sind, persönlich vorstellen zu dürfen.

Bescheiden wie sie sind, haben Barbara Ur und Andrzej Piwarkis ihre Ausstellung “Umformung des Raumes” genannt. Wie sie gleich sehen werden, haben sie es nicht bei einem Raum belassen, sondern gleich zwei Etagen und beinahe ein ganzes Gebäude umgestaltet.

…Diese Schaffenskraft ist typisch für das Künstlerpaar, das sich seit den 70er Jahren mit der Umformung des Raumes zwischen dem polnischen Danzig im Osten, der Ruhrgebietsstadt Essen im Westen und vielen anderen europäischen Stationen zwischen Schweden und Spanien beschäftigt.

…Anfang der 70er Jahre hatten Barbara Ur und Andrzej Piwarski bereits für eine ganze Reihe von Ausstellungen in Polen positive Kritiken geerntet. So kam es 1973 zur ersten Auslandsausstellung in der Galerie Eternelle in Stockholm. Ein einjähriger Aufenthalt in Schweden war die erste Möglichkeit, die Grenzen und Begrenzungen des Heimatlandes hinter sich zu lassen.

Im Juli 1974 kam in Münster die erste Ausstellung in Deutschland zustande. Aufgrund ihres großen Erfolges folgten eine ganze Reihe weiterer Ausstellungen in zahlreichen Städten Westdeutschlands und 1976-1980 die Möglichkeit für beide Künstler einen Lehrauftrag für Malerei und Plastisches Gestaltung der Fachhochschule Münster wahrzunehmen.

…Seit Anfang diesen Jahres leben Barbara Ur und Andrzej Piwarski in Berlin – sicher kein falscher Ort für Menschen die gleichermaßen im Westen wie im Osten zuhause sind. In Berlin und Brandenburg begegnen ihnen Menschen, die mit ihnen die Erfahrung teilen, einen politischen Systemwechsel erlebt zu haben. Städte und Landschaften haben, genau wie in Polen, dramatische Umformungen erfahren. Und der Wandel ist nicht abgeschlossen, denn er ist längst Bestandteil unserer Gesellschaft geworden. Der Mensch muss sich darin verorten – hin und her gerissen zwischen dem immer fortschreitenden Untergang von Altem und dem immer nur begonnenem Neuen. Ich glaube, die Arbeit beider Künstler hat viel genau damit zu tun.

…Andrzej Piwarski hat in der langen Zeit seines künstlerischen Schaffens schon viele Metamorphosen durchlaufen. Hier zu sehen sind Gemälde, die seine Entwicklung seit Anfang der 90er Jahre zeigen. Wer schon einige dieser Bilder gesehen hat, wird es vielleicht verwundern, wenn ich sage, dass Andrzej Piwarski in seinen aktuellen Werken für mich ein virtuoser Landschaftsmaler ist. Auch wenn damit sicher nicht allen Aspekten seiner Werke Rechnung getragen wird, führt die Landschaftsmalerei doch zu den Anfängen des Künstlers an der Kunstakademie Danzig zurück. Man kann einen interessanten roten Faden entdecken, der alle Wechsel in der Biographie überdauert.

Andrzej Piwarski hatte als einziger Student an der Akademie die Erlaubnis, auch wenn Aktstudien auf dem Lehrplan standen, Landschaften zu malen. Seine Begeisterung und sein Talent für die Landschaftsmalerei waren unübersehbar. Dabei interessierte ihn nicht so sehr die Idylle, sondern die Spuren des Menschen in der Landschaft. So war nicht die Natur an sich Gegenstand der Malerei, sondern die Natur als Umwelt des Menschen. Andrzej Piwarski blickte auf die Spuren der Vergangenheit, die auf die Anwesenheit des Menschen und seines Einflusses verwiesen. Stadtlandschaften werden ein typisches Motiv.
Polen war bereits seit den Streiks 1970 ein Land, in dem die Frage nach der Zukunft immer öfter und lauter gestellt wurde. Wie die Zukunft aussehen kann, lässt sich aus der Gegenwart eines Landes, in der Presse und Geschichtsschreibung instrumentalisiert werden, noch schwieriger mutmaßen als ohnehin schon. Die Vergangenheit kann hilfreich sein, eigene Wesensmerkmale zu begreifen und Hinweise für die Zukunft zu finden. Wenn Andrzej Piwarski Spuren der Vergangenheit in seinen Landschaftsbildern festhielt, war das auch immer eine Suche nach Zukunft.

Die Umwelt des Malers begann sich zu wandeln. Das erstarrte politische System sah sich Menschen gegenüber, die für eine Veränderung eintraten. Andrzej Piwarski wollte auch diese Szenerie dokumentieren. So nahm er den Menschen in seine Bilder auf. Dabei interessierte ihn zunächst die Idee, der Gedanke, der Wunsch oder die Sehnsucht die Einfluss auf die Umwelt nahmen. Menschen symbolisierten in den Bildern hauptsächlich ihre Ideale, ihren Willen oder ihre Gefühle. Doch für die Entwicklung in Polen wurden einzelne Menschen immer entscheidender. Eine Reihe faszinierende Porträts von Lech Walesa ist ein Beispiel dafür, wie die Darstellung des Menschen in Andrzej Piwarskis Werk Teil der Dokumentation seiner Umwelt sind.

Neben Landschaftsmalerei und dem Menschen als Teil einer inhaltlich gefassten Umwelt findet sich noch eine dritte Säule in Andrzej Piwarskis Werk. Immer wieder taucht das warme Licht eines mediterranen Landes, sandige Strukturen, sonnengebleichte Oberflächen und lebendige und harmonische Farbkompositionen auf. Ein Titel wie “Ferien in Katalonien” gibt einen biographischen Hinweis. Doch die Gemälde sind nicht einfach Urlaubserinnerungen, sondern stellen der vom Menschen konstruierten Landschaft und dem Porträt ihrer Konstrukteure eine gefühlvolle und wohlklingende Utopie gegenüber. Mal wirkt diese Utopie wie ein schöner Traum, mal wie ein konkretes Ziel, auf das man sich nur zu bewegen muss.

In den Werken, die Andrzej Piwarski hier ausstellt, sind für mich alle drei Säulen seines Schaffens zusammengeführt. Die Umwelt des Künstlers hat sich seit den 90er Jahren erneut drastisch verändert. Werbung, Medien und der Einfluss des Internets sorgen für einen kontinuierlichen Informationsüberfluss, der nun ebenfalls Teil der Umwelt des Künstlers ist. Doch noch immer ist Andrzej Piwarski von Landschaften, Städten, Häusern und Fassaden fasziniert, die nach wie vor Teil unserer Umwelt sind. Der Mensch ist in den Bildern fast nur noch ikonenhaft oder in Form seiner Symbolsysteme präsent, die immer stärker unsere Umwelt prägen und so in ein Landschaftsbild Andrzej Piwarski einfach hineingehören.

Die Umformung des Raumes, der ihn umgibt, wird vom Menschen überall vorangetrieben. Oft übersieht er dabei sich selbst, seine Geschichte und die zerstörerischen Aspekte seines Handelns. Doch der Wandel ist nicht aufzuhalten und Teil des Menschen der Gegenwart. Barbara Ur und Andrzej Piwarski dokumentieren das und beteiligen sich eifrig, wie sie hier heute und noch bis zum 7. Juni sehen können.

GERRIT HERMANS -11.05.2006 Einführung zur Ausstellung “UMFORMUNG DES RAUMES” – Barbara Ur und Andrzej Jan Piwarski – Malerei, Plastik, Grafik – Galerie im Kreishaus – LUCKENWALDE

Ein Laudatio, also eine Lobrede zu halten, kann manchmal ein riskantes Unterfangen sein. Das Risiko beschränkt sich nicht nur auf die Möglichkeit, einige wichtigen Daten aus dem Leben und dem Werk des Ausgezeichneten vergessen zu erwähnen, aber könnte auch das Eigenbild der Person nicht, wie erwartet, wiederzugeben. Die Voraussetzung für das Vermeiden dieser Fehler ist doch, wie anzunehmen wäre, eine gute Kenntnis dieser Person. Kann man jedoch jemanden so gut kennen?
Andrzej Piwarski kenne ich seit 1984, also seit zwanzig Jahren und ich danke Dir Andrzej für Dein Vertrauen, über Dich an diesem Ort sprechen zu dürfen.

Andrzej Jan Piwarski, ein Künstler, ein engagierter politischer Mensch, ein Organisator, ein Ehemann, Vater und Großvater – ein vielfältiger und vielseitiger Mensch.

Das Künstlerische ist ihm in die Wiege gelegt worden. Diese Aussage stützt sich auf die Annahme, dass ein Talent vererblich sei. Andrzejs berühmter Vorfahrer Jan Feliks Piwarski, er lebte zwischen 1794-1859 war ein hochgeschätzter Maler, Lithograph und Zeichner, Professor an der Hochschule in Warschau.
Andrzej Jan Piwarski, geboren 1938 in Warschau entwickelte und unterstützter sein Talent mit einer soliden Ausbildung in den Jahren 1960 – 1966 an der Hochschule für Bildende Künste in Danzig/Gdansk. Zu seinen bekannten Lehrern gehörten u.a. Prof. Stanislaw Teisseyre und Jacek Zulawski.

In den siebziger Jahren lebte die Familie in Polen aber die Schranken des Staates waren für den jungen Künstler zu eng. Einem einjährigen Aufenthalt in Schweden folgen Aufenthalte in Deutschland, wo auch seine pädagogischen Fähigkeiten zu Wort kamen.
1979 – 1980 unterrichtete Andrzej Piwarski Malerei an der Hochschule für bildende Künste in Münster, später wurde er Stipendiat des Kommunalverbandes Ruhrgebiet und dieser Kontakt mit Essen und dem Ruhrgebiet bleibt nicht ohne Folgen.
Piwarskis (Andrzej, Barbara eine Künstlerin, bekannt unter dem Künstlernamen Barbara Ur und ihr Sohn Krzesislaw Tomasz) blieben in Essen.
Zu den pädagogischen Erfahrungen gehört auch die Tätigkeit als Dozent zwischen 1987 und 1991 an der Europäischen Sommerakademie der Hochschule für Bildende Künste in Luxemburg und in den letzen Jahren in Tuchomie in Polen.

Bis zu seiner Emigration aus Polen hatte Andrzej Piwarski einige Duzend Individuelle und Gruppenausstellungen in Polen und im Ausland hinter sich. Weitere Ausstellungen folgten in Deutschland in und vielen anderen europäischen Ländern.
Piwarski ist ein Maler, Grafiker, Zeichner, Bildhauer.

Andrzej Jan Piwarski als Künstler zu beschreiben, die Vielfalt seiner künstlerischen Metamorphosen zu erfassen, verlangt einer gründlichen Analyse. Diese versuchten viele Kunstkritiker zu unternehmen und heute werden wir noch einiges darüber hören.

An dieser Stelle möchte ich nur an die zahlreiche Quellenliteratur zum Thema Andrzej Jan Piwarski hinweisen. In über zwanzig Katalogen, die begleitend zu einigen der Duzenden Ausstellungen herausgeben wurden, sind unzählige Rezensionen erschienen, weitere sind in Fachzeitschriften und Zeitungen zu finden. Zwei Diplomarbeiten befassen sich mit seinem Werk.
Der Name Andrzej Jan Piwarski fand Zugang zu vielen Lexika.

In seinen Werken: Ich zitiere nach Ortwin Görtz: bafaßt Sich Andrzej Jan Piwarski sich mit der Empfindungswelt des modernen Menschen, mit seinen Zivilisationsproblemen in einer technologisch geprägten Stadtlandschaft, die als Symbol für Fortschritt und gesellschaftliche Gefährdung gleichermaßen angesehen wird.”

In einem Interview, das ich vor fast zehn Jahren mit Andrzej Piwarski geführt habe, nannte er die expressionistische Ausdrucksform und ein ständiges Suchen nach individueller Ausdrucksform eine gemeinsame Klammer für seine Themenmetamorphose. Eine wesentliche Rolle spielt dabei die Faktur, die Faszination für Raum, Licht und Schatten. “Meine Kunst stützt sich auf Emotion und nicht auf mathematische Berechnungen”, sagte er damals.

Wahrscheinlich durch Emotionen geleitet und als guter Beobachter der politischen und gesellschaftlichen Szene in Polen, konnte Andrzej Piwarski in Zeiten der politischen Verfolgungen nicht untätig bleiben.

Seit den achtziger Jahren ist die Atelierwohnung in der Alfred Straße in Essen, in einem vom Krieg verschonten Bürgerhaus, ein Geheimtipp für Liebhaber der Kunst, für Menschen, die nach Geborgenheit suchten, für die Hungrigen nach Gesellschaft und Gespräch gewesen.

Die Ausrufung des Kriegszustandes 1981 brachte für den Künstler Isolation von Polen. Tausende von Polen befanden sich in Deutschland, viele im Ruhrgebiet. Intellektuelle, mit großer Empfindsamkeit suchten nach neuen Wegen und Formeln für ihr neues leben in der Emigration. Die meisten von ihnen haben bald, dank der guten Ausbildung, einen beruflichen Anschluss gefunden aber befanden sich noch in einer Leere, die einerseits aus der Unkenntnis des Funktionierens der neuen Gesellschaft resultierte, anderseits durch die fast totale Isolation von Polen, von ihren Wurzeln verursacht wurde .Im Hause von Piwarskis, wo der Geruch nach frischer Farbe etwas Animierendes an sich hatte und das Gefühl von permanenter Suche nach neuen Ideen ansteckend wirkte, fühlte man sich nicht allein gelassen.

Da entstand die Idee der “Begegnungen in unserem Hause” (Spotkania w naszym domu), die Idee eines Salons. Das Haus – bisher Atelier und Wohnung der Familie Piwarskis wurde zum Ort, der für alle, die nach intellektuellem Austausch suchten, offen stand. Ort für Diskussionen, für Begegnung mit Künstlern, Literaten, Politikern in der Emigration, politisch Verfolgten und Menschen, die bereits im Ausland ermutigende Erfolge erzielt hatten.

Nur im Jahr 1985 fanden vier dieser Art Begegnungen statt. Das Haus diente als Hotel, als Galerie, als ein Bewirtungsraum Diskussionsforum und oft als Herberge für die, die nicht schlafen gehen wollten. In diesem Hause konnten die eingeladenen Gäste u.a. die bereits kurz danach gestorbene Poetin Barbara Sadowska kennenlernen, Mutter des ermordeten Grzegorz Przemyk, Lothar Herbst, Emil Morgiewicz, Lukasz Czuma, Vertreter der polnische Exilregierung und viele andere. Für diese Zeit der Begegnungen möchte ich Euch Barbara und Andrzej bei dieser Gelegenheit noch einmal persönlich herzlich danken. In Eurem Hause trafen sich Menschen, die Freundschaften schließen, die bis heute andauern.

Die politischen Ereignisse, die sich damals in Polen abspielten, blieben nicht ohne Einfluss auf die Arbeiten von Andrzej Piwarski. Der Zyklus über Grzegorz Przemyk zeigen Bilder über einen jungen Menschen, der fliegen wollte, der die Gipfel erreichen wollte aber fällt in Richtung eines Abgrundes. Er soll nicht sterben – sagen die Bilder aus. Andere Begegnungen begleiteten Bilder des ermordeten Pfarrer Popieluszko. Es war eine höchst politische Zeit für die Emigranten, in der Andrzej Piwarski sich auch politisch engagierte.

Er organisierte zahlreiche Manifestationen, Veranstaltungen und Symposien gegen das Kriegsrecht in Polen sowie Manifestationen in Deutschland, Norwegen, Frankreich und Großbritannien für die Befreiung der durch das kommunistische Regime unterdrückten Völker. Er ist Mitbegründer und jahrelanger Vorsitzender und Vorstandsmitglied des “Christlichen Dienstes für die Befreiung der Völker”, (von 1982-1993),

Mitinitiator und Organisator der Befreiungsmärsche von Carlsberg nach Schloss Hombach (1983-1985) und 1988- 1989.

Er gründete die Vereinigung der Polnischen Bildenden Künstler in Deutschland, deren Vorsitzender er bis heute ist.

1985 – nahm er an dem Kongress der polnischen Kultur in London teil.

Präsidiumsmitglied des Kongresses der Polen in Deutschland.1992-1994,

Mitbegründer der Landesvereinigung der polnischen Organisationen in Nordrhein Westfalen

Mitglied der Revisionskommission im Polnischen Rat in Deutschland.

Seit 1966 Mitglied des Polnischen Künstlerverbandes in Polen

Mitglied der Gewerkschaft für Bildende Künstler IG Medien seit 1982

Mitglied des Europäischen Kreis der Kunstförderung in Luxemburg CEPA

Es ist nur eine Auswahl seines politischen Engagements.

Die Tradition der Begegnungen im Hause Piwarskis überdauerte viel Jahr.

Eine neue Zäsur im Leben von Andrzej Piwarski stellte die politische Wende da. Einen Tag nach der Umbenennung durch den Sejm der Volksrepublik Polen in die Republik Polen fuhren die Piwarskis nach vielen Jahren Abwesenheit nach Polen.

Die Ungewissheit, wie er empfangen wird, ob bei einigen Kollegen der Neid nicht entsteht, ob seine Kunst Anerkennung findet, ob sie nicht entfremdend wirken wird, verschwand mit der bereits im August 1990 im Danziger Rathaus organisierten Ausstellung über das Schaffen von Andrzej Piwarski im Ausland.
Die Schirmherrschaft über die Ausstellung übernahm dem damaligen Vorsitzenden der Solidarnosc Lech Walesa.
Der Erfolg war groß und über eine Bestätigung und Anerkennung zeugten die nächsten Ausstellungen in vielen anderen polnischen Städten (mit Barbara Ur und Sohn Tomasz). ..
Sie sind wieder in Polen, in ihrer Heimat angekommen. Ihre Tätigkeiten in Polen in Deutschland sind vom großen Medieninteresse beider Länder begleitet worden. Der Traum von Andrzej, zwei Zuhause zu haben – eins in Deutschland, ein in Polen ist in Erfüllung gegangen.
Andrzej Piwarski wurde Vermittler zwischen den Künstlern aus Deutschland und Polen.
Jedoch wer die Piwarskis kennt, konnte schon damals vermuten, dass ihre Tätigkeit sich nicht nur auf das Künstlerische begrenzen wird.

So ist bald die Idee von Gründung eines Europäischen Kunst Laboratoriums (Europejskie Laboratorium Sztuki) in Tuchomie geboren worden.
In einer Ortschaft, die in der tiefen Provinz der Kaschuben liegt, die verschlafen und unbedeutend wirkte, schweigend von der Anwesenheit von Kunst.
Piwarskis verliebten sich in der Stille des Ortes mit Wäldern, Wiesen und Seen.
Einige Zeit danach bevölkerte eine bunte Schar von internationalen Künstlern diesen Ort. Tuchomie wurde bekannt.

Michael Zimmermann, einer der Teilnehmer der jährlich stattfindenden Symposien in Tuchumie schrieb im 1996: ” Dieses Tuchomie hat einen sprachlichen Klang, wie Musik in hügeligen Landschaft. Und dann bin ich auch schon da, inmitten der Kornfelder, der blühenden Wiesen, im Auf und Ab sanfter Hügel, dazwischen kleine Wäldchen, verborgene Wassertümpel und Seen. Bis heute, auch dank anderen Initiativen, die durch die erste inspiriert wurde, profitiert der Ort davon.

Der Name Barbara Ur fiel bereits in diesem Raum. Barbara, eine Künstlerin, die eigene künstlerische überreiche Welt beherrscht, begleitet Andrzej in allen seinen Lebensphasen. In vielen Werken Andrzejs ist ihr Gesicht, ihre Anwesenheit zu entdecken. Ein unzertrennlicher Teil des Lebenswerkes der Piwarskis.

Ihr gemeinsamer Sohn Tomasz, Künstler, der das Glück hatte, nicht nur die Talente der Eltern geerbt zu haben, aber auch an der Kunstakademie in Düsseldorf als Meisterschüler der Professorin Rissa studiert zu haben, gründete seine eigene Künstlerwelt. Viele bedeutende Galerien und Museen zeigen seine Werke. Und der nächster Piwarski in der Reihe wächst nach.

Lieber Andrzej ich möchte Dir herzlich, auch im Namen meines Ehemannes, der heute an den Feierlichkeiten nicht teilnehmen kann, herzlich zu dieser besonderen Auszeichnung gratulieren.
Es ein Zeichen der Anerkennung von der höchsten polnischen Stelle.
Diese hast Du Dir, auch in unserer Augen, Deiner Freunde, wahrhaftig verdient, was ich in dem bescheidenen Ausschnitt aus Deinem Leben und Werk zu vermitteln versuchte.

VERONIKA GRABE, Essen – Verleihung des Kavalierskreuzes des Verdienstordens der Republik Polen an Andrzej Jan Piwarski – Generalkonsulat der Republik Polen in Köln – 23.3.2004

Dr.ANDREA BÜSING – Einführung zur Ausstellung Andrzej Jan Piwarski – Rathaus-Duderstadt 1998

…So ist Andrzej Piwarski sich bewusst, dass er als Künstler die Möglichkeit hat, mit der Zeit – als Material zu arbeiten. Er sagt: “Ich will Zeit malen” – in seinen Bildern sei Vergangenheit, Gegenwart und Zukunft gespeichert, letztgenanntes auch im Hinblick auf den Betrachter und dessen Reaktion. Piwarski will den Dialog mit dem Betrachter, er male zur Hälfte für sich und zur Hälfte für das betrachtende Gegenüber, das die Symbole enträtseln und darauf reagieren soll.
Die Farben – als Grundtönung des Bildes – werden bei ihm zu Flächen, was der kraftvollen Dynamik seiner Pinselführung nicht widerspricht. Piwarski interessiert die Struktur des Farbauftrags und die Art, wie mit der Farbe umgegangen werden kann. Er sagt, alle Maler seit 1000 Jahren haben dieselbe Materie, nämlich die Farbe, zu Verfügung. Die “Spur des Künstlers” (man könnte auch sagen: die Handschrift des Malers) sei das, was zwischen der nassen und der trockenen Farbe passiere. Daran könne man den Charakter des Malers erkennen. So ist Piwarski´s Hauptsprache, die Struktur der Farbe. Und er liebt starke Strukturen, daher die gespachtelte oder mit Sand und anderen Materialien vermischte Farbe. Das ergibt die Räumlichkeit der Bilder: sie leben aus Verdichtungen der Farbe, aus sich überlagernden Farbschichten bis hin zu perlend feinen Farbresten, wie eine sich verflüchtigende Erinnerung…
Dr.ANDREA BÜSING – Einführung zur Ausstellung Andrzej Jan Piwarski – Rathaus-Duderstadt 1998

MONIKA WERNER – “Kölner Stadt-Anzeiger Nr.244 – 21.10.1997”

…Engten vordem ideologisch-politische Grenzen den Rahmen für seine künstlerische Entfaltung ein, so steht nun die Auseinandersetzung des modernen Großstadtmenschen mit seiner komplexen Umwelt, seinen Problemen, im Vordergrund. Er wolle mit der Zeit festhalten, Spuren sichern, so Piwarski über seine Bilder, die “einen Schritt vor dem Abstrakten” seien. In dem schweren, pastösen Farbauftrag werden mit Fremdstoffen wie Sand, Marmormehl und Kohlenstaub – die mit Farb- und Bindemitteln vermischt werden – Reliefs geschaffen. Zeichen, Buchstaben, Gleichungen und Körper wirken wie Hieroglyphen, lassen mit Schatten- und Lichtflächen ein dreidimensionales Zeitzeugnis entstehen…
MONIKA WERNER – “Kölner Stadt-Anzeiger Nr.244 – 21.10.1997”

JUTTA KOBUTH – Einführung zur Ausstellung Andrzej Jan Piwarski – Atelier Rita Theis Gelsenkirchen 1997

…Einhergehend mit der inhaltlichen Vielschichtigkeit zeigt sich die formale. Inder Komposition werden Farben, Materialien und Strukturen in mehreren Schichten aufgetragen. In der Verdichtung der sich so überlagernden Farbschichten konkretisiert sich zugleich die räumliche Dimension, die einen grenzenlosen Raum bezeichnet.
Die Materialien, die der Künstler hierzu verwendet, sind Öl, Sand und auch Marmormehl … und Farbe.
Die Farbe emanzipiert sich in den Bildern Piwarskis vom reinen Mittel zur Darstellung hin zum elementaren Bildfaktor; sie ist Hauptträger des Ausdrucks seiner magischen Kompositionen.
Seine blauen Werke zeugen von einer expressiven, ja sogar vehementen Malerei. Aber Andrzej Piwarski beherrscht auch weitere Tonarten: Die Gemälde Spanien und Zeitspuren faszinieren den Betrachter durch ihren nahezu lyrischen Stimmungsgehalt. – Eine Magie der sanften Art…
JUTTA KOBUTH – Einführung zur Ausstellung Andrzej Jan Piwarski – Atelier Rita Theis Gelsenkirchen 1997